Warszawski teatr Montownia od niedawna ma swoją własną siedzibę – jest nim stara pływalnia (mówiąc po polsku: basen) w budynku, w którym mieści się również Studio Buffo, a w którym dawno temu mieściła się również Rozgłośnia Harcerska. Tam też miałem okazję obejrzeć inscenizację Peer Gynta (sztuka autorstwa Henrika Ibsena – dla zainteresowanych, wersja oryginalna i angielskie tłumaczenie dostępne są w sieci).
Opowieść o człowieku, który zmarnował swoje życie? Opowieść o ratującej człowieka miłości? Napisana ponad wiek temu (w tym roku mija setna rocznica śmierci Ibsena) opowieść o cyniźmie, który dziś widzimy każdego dnia? W inscenizacji można znaleźć wiele – mimo, iż z przyczyn oczywistych jej twórcy musieli zrezygnować z części oryginalnego dzieła i wprowadzili skróty, które mogą być momentami niejasne dla osób Ibsena nieznających.
Jednak nawet jeśli Peer Gynta nie czytaliśmy – warto to zobaczyć i zastanowić się, czy nasze życie nie zaczyna przypadkiem przypominać życia Peer Gynta…